czwartek, 8 sierpnia 2013

Rozdział 1

muzyka

Obudziłam się tradycyjnie z pierwszym sygnałem budzika. Zegarek wskazywał godzinę 11:00. Tak, wiem. Nie za wcześnie, ale gdybym nie nastawiła budzika obudziłabym się pewnie między szesnastą a siedemnastą. Przeciągnęłam się leniwie na łóżku, uświadamiając sobie że mam dzisiaj dzień wolny od pracy. Zgramoliłam się z łóżka, podchodząc do okna i odsłaniając rolety. Pogoda była wyśmienita, słonecznie i zupełnie bezchmurnie. Kocham Nowy Jork, ale od pewnego czasu dobija mnie rutyna w tym miejscu, także w moim życiu. Postanowiłam ten dzień przeznaczyć na porządkowanie domu i pozałatwianie kilku zaległych spraw, jak na przykład zanieść do krawca sukienkę, czy odebrać rzeczy z pralni.
Skierowałam się w stronę komody i wyciągnęłam z niej świeżą bieliznę, po czym przeszłam przez salon po drodze włączając stację muzyczną w telewizji i weszłam do łazienki. Drzwi zawsze zostawiam otwarte, jako że mieszkam sama i nie czuję potrzeby prywatności, mam jej aż nad to. Pośpiewując wzięłam szybki zimny prysznic dla orzeźwienia. Po wszystkim wyszłam z kabiny prysznicowej i owinęłam ciało w ręcznik. Umyłam zęby oraz twarz i zabrałam się za doprowadzenie siebie do porządku. Włosy zostawiłam luźno opadające na ramiona. Na twarz nałożyłam odrobinę fluidu by poprawić jej koloryt, po czym pomalowałam rzęsy tuszem wydłużająco-pogrubiającym.
- Zdecydowanie lepiej - powiedziałam do swojego odbicia.
Wyszłam z łazienki i skierowałam się do swojego pokoju. Stanęłam przed otwartą szafą, jednocześnie myśląc w co się ubrać. Zdecydowałam, że założę krótkie jeans'owe szorty, które miały tu i ówdzie przetarcia. Na górę wybrałam czarną bluzę wkładaną przez głowę i w tym samym kolorze vans'y. Do czarnej workowatej torebki schowałam telefon i portfel. Przed wyjściem przejechałam wzrokiem po mieszkaniu upewniając się, że wszystko powyłączałam. Jest okej. Przyciągnęłam do siebie zamknięte już drzwi i przekluczyłam zamek. Usiadłam na poręczy kręconych schodów i zaczęłam zjeżdżać w dół z tworzącym się uśmiechem na moich ustach. Zeskoczyłam zgrabnie na zniszczoną drewnianą podłogę w bramie. Odnalazłam właściwe drzwi i weszłam na zaplecze The Gust a z niego do knajpy. Cała część mieszkalna kamienicy była wynajęta dla pracowników TG. By wejść do naszej bramy, trzeba było przejść przez całe The Gust, wejść na zaplecze, a z zaplecza wchodziło się do naszej klatki.
Jak na tą godzinę, muszę przyznać że jest ruch. Za ladą baru zobaczyłam wycierającą naczynia Holland. Podeszłam do niej z uśmiechem.
- Co jest Roden ? - trąciłam ją lekko biodrem.
- Wstała królewna. - brunetka omiotła mnie wzrokiem - Szef pytał się o Ciebie. - zaakcentowała wyraźnie ostatnie słowo.
- Dean ? - zmarszczyłam brwi - Czego znowu chce ? - przyjrzałam jej się uważnie.
- Serio Franky ?! I ty się jeszcze pytasz ?! - fuknęła na mnie i uderzyła z pięści w ramię. - Masz zaległe godziny do odrobienia i dwa czynsze do zapłaty ! Stracisz pracę i mieszkanie w krótkim czasie.
- Ach, o to chodzi. - przewróciłam oczami.
- Tak o TO. - pod naciskiem jej spojrzenia musiałam spuścić wzrok.
- Dobrze, zajmę się tym. - nagle moje buty stały się bardzo interesujące - A teraz, masz to o co Cię prosiłam ? - zapytałam niepewnie, po czym podniosłam na nią wzrok. Holland westchnęła zirytowana.
- Oczywiście, że mam. - po chwili na jej usta wkradł się złośliwy uśmieszek. Sięgnęła ręką pod blat i podała mi małą paczuszkę. - Uważaj, to jest coś.
- Okej, mamo. - podkreśliłam ostatnie słowo, oraz wyszłam z TG głównym wyjściem na ulicę Nowego Jorku, chowając małe zawiniątko do kieszeni bluzy.
Ulice Nowego Jorku o każdej porze dnia cieszą się tłumami przepychających się
obok siebie ludzi. Po drodze zatrzymałam się przy automacie Starbucks'a i wybrałam dwie duże kawy po czym wrzuciłam do środka monetę.
Z głównej ulicy tętniącej życiem, skręciłam w małą i spokojną - jak na to miasto - uliczkę. Gdy pchnęłam szklane drzwi zabrzęczał dzwoneczek wiszący tuż nad nimi. Rozejrzałam się dookoła. Ściany pomieszczenia były w kolorze wyblakłego błękitu a na podłodze białe duże kafle. Podeszłam do białej, wysokiej i zabudowanej lady i nacisnęłam na niej mały srebrny dzwoneczek.
- Idę, już idę ! - usłyszałam krzyk z pomieszczenia obok. Drzwi się uchyliły i zobaczyłam wysoką, szczupłą, blondwłosą dziewczynę z dość mocnym makijażem oczu. Podeszła do mnie z uśmiechem i nasze zaciśnięte pięści lekko się o siebie zderzyły.
- Dobrze widzieć Cię całą, Frank. - chwyciła moją dłoń i lekko ją ścisnęła, dając znać, że się cieszy.
- Ciebie też Ginny. - odwzajemniłam uścisk. Podałam jej kawę a sama zaczęłam pić swoją. - Więc, jak Ci się tu pracuje ? - wskazałam ręką na pomieszczenie i uniosłam pytająco brew. Dziewczyna podeszła na swoje stanowisko pracy, siadając na wysokim stołku za ladą.
- To nie jest to co chciałabym robić, ale wiesz, nie ma co narzekać. - spojrzała na mnie znacząco.
- Tak. Wiem co masz na myśli. - uciekłam wzrokiem patrząc przez szybę,skupiając swoją uwagę  na parkującym właśnie aucie. - Masz coś dla mnie ? - skinęłam głową w stronę drugiego pomieszczenia.
- Tak, tak. - wstała i podeszła we wskazanym przeze mnie kierunku - Przyniosę.
Blondynka wróciła po chwili z materiałowym workiem i zawiesiła mi go na ramieniu.
- Musisz tylko tu podpisać. - zmarszczyłam brwi przybliżając się do lady - Potwierdzenie, że odebrałaś ubrania. - wyjaśniła widząc moją minę.
- Och, no tak. - szybkim ruchem maznęłam na papierze parafkę i w tym momencie usłyszałam dzwoneczek sygnalizujący wejście nowego klienta.
- Ginny. - usłyszałam męski głos. Gdy się podpisałam przesunęłam kartkę wraz z długopisem w jej stronę, jednak jej już tam nie było. Odwróciłam się i zobaczyłam ją przytulającą się do wysokiego blondyna. Odczekałam chwilę, gdy ich emocje trochę opadły i odezwałam się by się pożegnać.
- Ginn, ja uciekam. - dziewczyna miała wyraz twarzy jakby zapomniała, że w ogóle tu jestem. - Muszę iść, mam jeszcze kilka spraw do załatwienia.
- Och, wy się jeszcze nie znacie. - powiedziała zerkając na chłopaka i z powrotem spojrzała na mnie. - Franky to Niall, Niall to Franky, moja przyjaciółka. - gestem dłoni wskazując to na mnie to na niego. Gdy skończyła nas sobie przedstawiać, Ginny chwyciła go za rękę splatając jego palce ze swoimi i dając mi tym samym znać, że są parą. Niall wyciągnął drugą rękę w moim kierunku, chwyciłam ja i delikatnie ścisnęłam.
- Miło mi Cię poznać, Franky. - niebieskooki chłopak przytaknął z uśmiechem.
- Mi Ciebie też. - przyznałam - Do zobaczenia. - zwróciłam się do dziewczyny, ta oderwała się od swojego chłopaka i przywarła do mnie w miłym uścisku.
- Uważaj na siebie. - szepnęła mi do ucha, na co moje policzku lekko się uniosły.
- Ty też Ginny, ty też. - westchnęłam i wtuliłam się w dziewczynę. Trwałyśmy tak sekundę czy dwie, po czym wyszłam z pralni, rzucając jej ostanie spojrzenie przez okno. Przytulała się do Nialla, a on obejmował ją w opiekuńczym geście.
Ginny Fields, kocham Cię siostro. Znamy się od ponad trzech lat i razem wiele przeszłyśmy. Przez wydarzenia związane w Toronto zmuszone byłyśmy wyjechać. Nie chcę teraz o tym mówić, sedno w tym, że dzięki tamtym przeżyciom, umocniłyśmy naszą przyjaźń. Pokazało mi to, że na Ginny mogę polegać w każdej sytuacji, że to nie są tylko puste słowa. Jak w wielu przypadkach. Nie uciekła gdy jej potrzebowałam, została ze mną. Do dziś. I zostanie, na dłużej. Rękawem bluzy otarłam mokre policzki, nieświadoma tego, że spływała po nich słona ciecz.


Opadłam zmęczona na sofę w pokoju. Szczęśliwa a zarazem wykończona przejechałam wzrokiem po wysprzątanym mieszkaniu. Moje mieszkanie nie jest za duże. Otwierając drzwi wejściowe wchodzi się od razu do salonu z aneksem kuchennym, po lewej stronie pokoju wchodzi się do mojej sypialni, natomiast po prawej do łazienki. Kolorystyka mieszkania utrzymana jest przeważnie w bieli i beżu. Większość ścian pokryta jest cegłami, a reszta pomalowana na czystą biel. Białe drewniane podłogi, posiadające gdzie nigdzie przetarcia. Widok z okien nie jest imponujący, widzę z nich główną ulicę, co równa się z ciągłym ruchem i hałasem. Meble kuchenne są przełamaniem między kolorem białym a kremowym, przy szafkach na środku stoi mała wysepka. Ściany zapełnione są półeczkami na których stoją kwiaty, przyprawy, wazony czy nawet naczynia.
Najbardziej w tym mieszkaniu kocham mój kominek, a raczej jego atrapę. W pokoju zwieszonych mam wiele fotografii mojej rodziny, przyjaciół i urywki z najlepszych chwil w życiu. Po prawej stronie kremowej kanapy, stoi niski regał z książkami których nigdy nie przeczytałam i zapewne nie przeczytam. Na przeciwko sofy na ścianie, nad kominkiem wisi płaski telewizor. Po lewej stronie wypoczynku stoi biały drewniany stół z krzesłami. Sypialnia jest urządzona skromnie, ale przytulnie. Białe rzeźbione łóżko, dwa stoliczki nocne, biała szafa i komoda. Jak pewnie zauważyliście, mam fobię na punkcie bieli.
Zerknęłam na zegar wiszący w kuchni, wskazywał godzinę 21:17. Pod wpływem impulsu postanowiłam wybrać się do The Gust. Ruszyłam do sypialni i podeszłam do szafy otwierając ja na oścież. Wybrałam czarną, krótką, koronkową sukienkę z pokaźnym wycięciem w kształcie litery "V"
na plecach i rękawami trzy czwarte. Odszukałam w komodzie czarną, także koronkową bieliznę. W drodze do łazienki przewiesiłam przez oparcie sofy sukienkę a bieliznę zabrałam ze sobą. Luźny kok zrobiony rano trochę się rozsypał więc włosy podpięłam klamrą. Wzięłam prysznic i wybrałam żel o zapachu kokosowym, dokładnie obmywając całe ciało. Po chwili stanęłam przed lustrem w celu poprawy makijażu. Oczy podkreśliłam czarnym eye-linerem i ponownie wytuszowałam rzęsy. Usta musnęłam czerwoną szminką. Włosy przeczesałam
palcami i postanowiłam zostawić je w naturalnym stanie, czyli lekko falowane. W samej bieliźnie podeszłam do kanapy i narzuciłam na swoje ciało przygotowaną wcześniej sukienkę. Przejrzałam się w lustrze, przyglądając się swojemu odbiciu od góry do dołu. Dopiero po chwili uświadomiłam sobie, że brakuje mi istotnego elementu, butów. Zdecydowałam się założyć czarne szpilki na platformie. W uszy wetknęłam małe złote kuleczki a na nadgarstek założyłam również złoty cieniutki łańcuszek.  Zostawiłam telefon i portfel w domu, jedyne co ze sobą wzięłam to klucz od drzwi, który chwilę potem schowałam pod wycieraczkę. Położyłam dłoń na poręczy schodów intensywnie rozmyślając. Przed oczami mignął mi obraz upadającej mnie z poręczy schodów. Nie, lepiej nie. Wolę nie ryzykować skręceniem kostki w tych butach. Wybrałam tradycyjny sposób zejścia ze schodów. Nie powiem, trochę mi to zajęło. Zdecydowanym krokiem przeszłam przez zaplecze wchodząc do klubu. Przez dudniącą muzykę, czułam jak każdy najmniejszy skrawek mojego ciała pulsuję. Miałam wrażenie, że wewnątrz mnie zamknięto rozszalały odtwarzacz muzyczny. Podeszłam do baru i usiadłam na wysokim krześle.
- Stevie ! - krzyknęłam do znajomego mi kelnera unosząc w górę dłoń dając mu znać, że czekam by podszedł. Już po chwili stanął przede mną z uśmiechem.
- Co podać, Franky ? - chłopak pochylił się w moją stronę.
- To co zawsze. - odpowiedziałam, puszczając mu oczko - Rachunek dopisz do mojego nazwiska. - powiedziałam chwytając postawione przede mną naczynie.
- Tak, wiem. - wysoki, dobrze zbudowany brunet chwycił notes i przekartkował go w poszukiwaniu danej strony. Gdy ją znalazł otworzył szeroko oczy i spojrzał na mnie. - Trochę się tego nazbierało.
- Nie panikuj, szef się nie dowie. Ureguluję wszystko do końca tygodnia. - szybkim ruchem opróżniłam szklankę z alkoholem. Powtórzyłam tę czynność parę razy za każdym razem domagając się dolewki. Po pewnym czasie straciłam rachubę ile wypiłam. W między czasie spalając duże ilości kalorii tańcząc w tłumie razem z Holland.
- Muszę naładować baterię. - krzyknęłam jej do ucha zmuszając ciało do zaprzestania jakichkolwiek ruchów. Dziewczyna skinęła głową i z uśmiechem zwróciła się do nowo poznanego faceta.
- Jeszcze raz Stev. - drżącą ręką przysunęłam w jego stronę szklankę.
- Jesteś pewna ? - chłopak przypatrywał mi się niezdecydowany.
- Lej. - powiedziałam surowym tonem. Po otrzymaniu kolejnej dawki alkoholu chwyciłam drinka i zwróciłam się w stronę ocierających się o siebie spoconych ciał. Po raz kolejny opróżniłam duszkiem zawartość trzymanego naczynia i odwróciłam się by odłożyć je na ladę baru. Wtedy to poczułam. Zacieśniające się - jak podejrzewam - męskie ramię wokół mojej talii. Przyciągnął moje odsłonięte dzięki fasonowi sukienki plecy do swojego torsu. Mogłam bez problemu poczuć jak mięśnie chłopaka napinają się z każdym krokiem, prowadząc mnie tyłem na parkiet. Gdy wmieszaliśmy się w tłum, wykorzystałam chwilę nieuwagi mężczyzny i odwróciłam się do niego przodem. To co zobaczyłam było porażające. Poczułam przeciągłe ukłucie TAM, w dole. Wysoki chłopak z ciemnymi, kręconymi włosami przyglądał mi się bez żadnych emocji wypisanych na twarzy. Migoczące lampy uniemożliwiały mi dokładne stwierdzenie jaki kolor mają jego tęczówki. Wydaje mi się, że to coś na przełomie intensywnego turkusu a sycącej zieleni. Piękne, pomyślałam. Miał na sobie czarny opinający tors T-shirt, na to założoną czarną marynarkę z podwiniętymi rękawami i nisko osadzone na biodrach szare, wąskie spodnie. Wsunął swoje kolano między moje nogi i zjeżdżając ręka wzdłuż moich pleców, zatrzymał ją w dole kręgosłupa przyciągając mnie do siebie. Uwierzcie mi, w tamtym momencie nie było szans by wcisnąć między nas chociażby powietrze. Podniosłam rękę i umieściłam ją na jego klatce piersiowej, lekko się odpychając. Mężczyzna chwycił moją drugą dłoń zaciśnięta w pięść i owinął ja sobie wokół szyi. Zauważyłam na niej zawieszony łańcuszek w kształcie małego papierowego samolocika. W oka mgnieniu obrócił mnie do siebie tyłem, i przywarł do mnie całym ciałem. Jego ciało a szczególne biodra poruszały się w dość sugestywny sposób. Przesunął prawą dłoń na moje biodro zaciskając na nim palce, a lewą na moją talię. Nie myślałam co robię, moje ciało samoistnie powtarzało ruchy mężczyzny. Poczułam zimny podmuch powietrza na karku. Odchyliłam głowę na bok i oparłam ją na jego ramieniu. Mężczyzna sunął nosem wzdłuż mojej szyi, składając na niej mokre pocałunki, co jakiś czas przygryzając skórę. Z moich ust wydobył się cichy jęk. Był wyraźnie zadowolony reakcją, którą ode mnie uzyskał. Moich uszu dobiegł stłumiony szept.
Jego obcesowe zachowanie nie zrobiło na mnie większego wrażenia, powiedzmy, że po części byłam do tego typu rzeczy przyzwyczajona.
- Taka piękna... - powiedział szorstkim głosem tuż przy moim uchu. Na dźwięk jego głosu, po moim ciele przeszły silne dreszcze. Poczułam jak ramiona chłopaka opadają. - Do zobaczenia. - wyszeptał namiętnie, a gdy się obróciłam jego już nie było.




Witam czytelniczki ! Nie będę was zanudzać, więc przechodzę od razu do sedna sprawy. Przepraszam, że musiałyście tyle czekać na pierwszy rozdział, ale mój kompletny brak czasu + weny zburzył wszystkie moje plany. Wyszedł, jaki wyszedł. Mam nadzieję, że następny rozdział  pojawi się szybciej ;) Możecie w komentarzach zadawać bohaterom pytania itd. Błagam wszelkie informacje na temat nowych rozdziałów u WAS czy zaproszeń do WAS zostawiajcie w zakładce "SPAM", regularnie tam zaglądam.
Możecie znaleźć mnie na twitterze : @Gustoftruth
Zachęcam do komentowania i zaobserwowania ♥ ~ Franky

27 komentarzy:

  1. Super rozdział. Czekam na następny :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Zajebisty rozdział. Podoba mi się pomysł z taką dużą ilością zdjęć. <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajnie się zaczyna...mhmm...:D
    Ciekawe i ta końcóweczka...jak on znikła?
    Nie mogę się doczekać nexta :P
    Zapraszam do mnie
    http://he-is-just-a-friend.blogspot.nl/2013/08/20.html
    Pozdrawiam Vicky :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajny :D Tylko proszę jak dodajesz komentarz na moim blogu to dodaj chociaż opinię, a dopiero wtedy swoją stronę./N

    OdpowiedzUsuń
  5. czemu tak szybko zniknął? :c
    świetny rozdział! :*
    mam nadzieję, że wpadniesz do mnie. :c
    hiddenloveee.blogspot.com
    + czekam na next. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. idealny ♥ obserwowanie za obserwowanie ? x

    http://imaginyy1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. zapraszam na nowe rozdziały :
    http://love-is-a-contradiction.blogspot.com/
    http://canyouhearme-thewanted.blogspot.com/
    z góry przepraszam za spam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. świetny rozdział. Wszystko ciekawie się zapowiada. Tylko czemu on tak szybko zniknął? hmm. :D No to życzę weny i dodawaj coś szybko :P

    OdpowiedzUsuń
  9. Ale się świetnie zapowiada! Zajebisty i już nie mogę doczekać się drugiego! <33

    Zapraszam także do mnie na nn;))
    http://ourxxmoments.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. podoba mi się i to kurde bardzo! <3
    na pewno bd czytać regularnie, więc jeśli mogłabyś, to zostawiaj u mnie informacje, że masz nowy rozdział :)
    ciekawa jestem jak potoczą się dalsze losy z Hazzą.. :D

    http://one69direction69.blogspot.com/
    http://takemetodifferentworld.blogspot.com/
    zapraszam również w wolnej chwili :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zostałaś nominowana do liebster award :)
      więcej info tutaj http://one69direction69.blogspot.com/

      Usuń
  11. Ekstra rozdział :) . Czekam na nn i życzę weny . Zapraszam także do mnie http://onedirection-polish-imaginy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. Super rozdział xD.
    Czekam na następne.

    OdpowiedzUsuń
  13. Zapowiada się całkiem ciekawie. Na pewno wpadnę tu jeszcze, żeby dowiedzieć się co stanie się dalej. Życzę więc weny i czekam na następny rozdział. :>
    http://theway-i-feel.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. Bardzo ciekawe. Świetnie piszesz. Pomysły też masz super. Z niecierpliwością czekam na next. Pozdro

    OdpowiedzUsuń
  15. Nie wiem czy wiesz, ale na moim blogu jest taka zakładka jak "SPAM" i tam prosiłam, by zostawiać komentarze tego typu. Dodatkowo po lewej stronie, czerwoną czcionką pisze, że pod rozdziałami, nie zostawiamy spamu. To tylko moja uwaga, dotycząca twojego komentarza u mnie, który został usunięty. Pozdrawiam.
    ---------
    cassie-and-one-direction.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. przepraszam, nie zauważyła, następnym razem poinformuję w zakładce. x ~ Franky

      Usuń
  16. Mmm geniallny pierwszy rozdział.
    Tak trzymaj.
    Życzę weny.
    Pozdrawiam Bella ♥

    Zapraszam na:
    http://imaginy-one-direction-polska.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  17. Super rozdział <3
    Genialnie piszesz :)
    Opowiadanie zapowiada się super ^^
    Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
  18. Świetny rozdział. Świetnie piszesz.
    Czekam na nn.
    Zapraszam do mnie na nowy rozdział.
    http://all-you-need4.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  19. O Matko! Super rozdział! Ta akcja na imprezie.... Mega! :D
    Strasznie mi się to podobało :D
    Genialny rozdział i oby tak dalej :D
    Pierwszy rozdział, a już się dzieje więc jest super!
    Czekam już nn :*
    Weny życzę + zapraszam też do mnie :)
    onewayoranother-one-direction.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  20. Świetny rozdział :) Ta akcja na imprezie mnie zaskoczyła :O Dziękuję za komentarz u mnie .

    OdpowiedzUsuń
  21. Mam nadzieje, że Harry i Franky niedługo się znowu spotkają ;)
    Twoje opowiadanie bardzo wciąga, nie moge doczekać się do będzie dalej ;)

    Zapraszam do nas na trzeci rozdział : http://sophieandzayn.blogspot.com/

    Pozdrawiam gorąco i życzę weny ~ Monika ♥

    OdpowiedzUsuń
  22. fajny rozdział next next ;)

    OdpowiedzUsuń
  23. Nie ma opcji. Zostaję stałą czytelniczką, a bloga dodaję do linków. To jest coś! Czyta się lepiej niż niejedną powieść. Świetne opisy, a dialogi choć minimalistyczne są pięknym urozmaiceniem i dobrze zgrywają się z resztą.

    Życzę weny!
    http://because-it-can-get-dangerous.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  24. Jest po prostu BOSKI! :D
    świetne, szczegółowe opisy..
    BRAWO <3

    OdpowiedzUsuń